Scuba – Mokry sen akwarysty.

Scuba to nasz nieplanowany i niespodziewany nabytek ze Spiel’a 2016. Sam już nie pamiętam dlaczego chciałem kupić tą grę. Może to tematyka, która nie jest czymś co spotyka się na co dzień? Może to napis na pudełku, że grę stworzył „prawdziwy mistrz nurkowania” i fakt sprzedaży gry przez samego autora? No i przede wszystkim: Gdzie jest Nemo!

 

Biorąc do ręki pudełko ze Scuba nie sposób wyrzucić z głowy nawiązania do kreskówki sprzed wielu lat – „Gdzie jest Nemo?”.

Oczywiście gra nie ma z nią nic wspólnego (poza kartą rybki z gatunku Clownfish, którym w filmie jest Nemo i jego ojciec – nie ma Dory 🙁 ).

Jak już wcześniej napisałem, nie planowaliśmy w ogóle kupować tej gry. Zadziałał u mnie jakiś impuls PANI P: Pamiętam, że uparłeś się na nią dość mocno, a ja już wtedy czułam… ale nie uprzedzajmy faktów, którego do dziś nie potrafię wyjaśnić. Może to zamiłowanie do przyrodniczych filmów traktujących o oceanicznych regionach naszej planety, których naoglądałem się swego czasu? Fakt faktem, nie ma na rynku gier planszowych zbyt wielu pozycji traktujących o podwodnych przygodach i Scuba mogłaby być dla miłośników tej tematyki całkiem ciekawym uzupełnieniem filmów i książek. 

Graficznie Scuba prezentuje się neutralnie ze wskazaniem na średnio. Grafika na pudełku jasno pokazuje o czym jest gra, ale jest moim zdaniem przekombinowana i chaotyczna. Dużo się dzieje: nurkowie, rafa koralowa, zatopione statki, płaszczki, rekiny, delfiny. Czego tam nie ma… Zawartość pudełka trzyma podobny poziom. Plansza prosta, schludna i czytelna. Tło ujdzie PANI P: Grafika planszy nie jest zła, ale nie do końca oddaje klimat gry. Gdyby była bardziej  urozmaicona, znacząco zyskała by na estetyce. Jednak zdecydowanie najlepszym elementem w grze są karty zwierząt morskich. Bardzo ładnie i szczegółowo namalowane. Oddają klimat, trzymają poziom PANI P: Mnie też się podobają. Fajne, ręcznie malowane.. Dodatkowo w pudełku znajdziemy znaczniki powietrza, które spełniają swoje zadanie (nic więcej nie da się o nich powiedzieć), trochę drewna w czterech kolorach i zatrzęsienie kwadratowych żetonów. Na żetonach znajdziemy miniatury zwierząt z kart. Niestety ich rozmiar pociągnął za sobą słabą czasami czytelność PANI P: Gdyby nie kolory i ilość punktów, niektóre byłyby kompletnie nieczytelne.

Mechanicznie gra działa. Zasady nie są szczególnie skomplikowane, ale sposób ich prezentacji w instrukcji jest strasznie męczący. W większości to słabo sformatowana ściana tekstu, z wplecionymi gdzieniegdzie ogólnikowo zarysowanymi przykładami. Opisy wyjaśniające jedną mechanikę potrafią być umieszczone w kilku miejscach, co potęguje efekt dezorientacji. Dotychczas graliśmy w zasady podstawowe, bo najzwyczajniej w świecie nie mam siły przebijać się przez segment reguł zaawansowanych. Dla wszystkich zainteresowanych – na końcu recenzji znajdziecie linki do moich notatek i streszczenia zasad.

Rozkładanie Scuba’y zasługuje na osobny akapit. Posiadamy dość sporą kolekcję gier. Znajdą się tam tytuły zawierające dziesiątki, a czasami setki elementów: Agricola, Pupile Podziemi, Tikal, Gra o Tron, Memoir 44 wymieniając tylko kilka, które wpadły mi do głowy. Rozłożenie każdej z nich i przygotowanie do rozgrywki jest wyzwaniem i to czasami niemałym. Całą sprawę ułatwiają w większości sprytnie zaprojektowane wypraski, przegródki (mistrzowie tego rozwiązania – Days of Wonder), czasami sprawdzają się walnięte do jednego pudełka, a dołączone w odpowiedniej ilości przez wydawcę/producenta, woreczki strunowe (na ciebie patrzę Agricola). Scuba nie ma niczego. Znaczy jest przegródka, która tak na prawdę nic nie daje. Żetony walają się samopas, mieszają się między sobą, karty tasują się same, a to wszystko przeskakuje z jednej przegródki do drugiej pogłębiając cały chaos do granic mojej wytrzymałości. Przygotowując rozgrywkę, trzeba oddzielić od siebie i posortować żetony (a jest i chyba z 5 rodzajów), oddzielić od siebie i posortować karty (tez z 5 rodzajów), poukładać na lub obok planszy… Na samą myśl robi mi się niedobrze. PANI P: Ufff… Dobrze, że to nie moja działka…

Klimatycznie Scuba prezentuje się średnio. Przesuwamy sobie naszego nurka po planszy w górę i w dół, w prawo i w lewo, coś tam odkrywamy, zostawiamy ślady piasku PANI P: Taaa, yhm, piasku…, zbieramy karty/punkty, potem kończy się tlen, wypływamy (lub nie) i koniec. Zero emocji. Mechanika nie wywołuje u nas żadnych uczuć, czy to pozytywnych przy odkrywaniu nowych gatunków mieszkańców głębin, czy negatywnych gdy coś pójdzie nie tak jakbyśmy tego chcieli. Nurkowanie na większe głębokości nie sprawia, że czujesz niepewność i strach – czy się uda, czy wypłynę na czas. Całość jest dość przewidywalna i już po 2 turach wiadomo kto wygra. Teoretycznie karty przygód i ustalanie na początku każdej tury prądów morskich (które wymaga przesunięcia odkrytych kafelków o wymaganą ilość pól – i jest monstrualnie wręcz irytujące), powinno tą przewidywalność zmniejszyć. Robi to jednak średnio i nie wpływając szczególne na przebieg rozgrywki potrafi nieźle zirytować.

PANI P: Bardzo dobrym, moim zdaniem, przykładem jak dobrze można spleść klimat odkrywania z działającą mechaniką jest K2. Tam faktycznie czujesz, że wspinając się coraz wyżej, coraz więcej ryzykujesz. Czujesz dreszcz emocji gdy zmienia się pogoda. Starasz się postępować rozsądnie, bo nigdy nie wiesz jakie nieszczęście może na Ciebie spaść. No i na koniec to uczucie, gdy udaje Ci się dotrzeć na szczyt, lub zginąć o krok od niego…

Gra jest. I to powinno podsumować moją ocenę tego tytułu. Prawdopodobnie znów na manowce zwiodły mnie zbyt wygórowane oczekiwania jakie sobie w głowie ustawiłem. Da Mnie gra jest po prostu nijaka. Ani zła, bo nie ma się szczególnie poza kilkoma mankamentami do czego przyczepić. Ani dobra, bo nie ma też jej za co szczególnie pochwalić. Mocny średniak.

Rekomendacja POSZPILOMY: Zastanów się. Jeżeli nie kręcą Cię podmorskie klimaty – raczej nie. Jeżeli jesteś akwarystą-hobbystą lub kochasz tę tematykę – kup.

Kącik ekonomiczny PANI P: W momencie gdy recenzja zostaje opublikowana Scuba kosztuje w Polsce około 200 PLN i jest to kwota zdecydowanie zbyt wysoka jak na to co tytuł sobą oferuje. Pamiętać też należy, że gra nie ma polskiego wydania. Zdecydowanie bardziej polecam wspomniane już wcześniej K2, które z dodatkiem Broad Peek można zdobyć poniżej 150 PLN.

LINKI:

Scuba

5

Wykonanie

5.0/10

Mechanika

5.0/10

Re/Grywalność

5.0/10

Walety

  • Fajnie oddana flora i fauna na kartach
  • Elementy wydają się być wytrzymałe
  • Ciekawa i mało spotykana tematyka

Zady

  • Lekko woskowany papier/karton szybko się rysuje
  • Ogólna nijakość całości

Post Author: Pan P.

Urodzony w cudownych latach '80 liznął planszówek bardzo wcześnie. Zaczęło się niewinnie od "Magii i Miecza", potem trochę fabularnych m.in "Dzikie Pola", "Wiedźmin: Gra wyobraźni". Prawdziwą zabawę z nowoczesnymi planszówkami rozpoczął ponad dekadę temu zakup gry "Drakon"... I potem poszłoooooo...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.