Na szybko: Scuba

Gdzie jest Nemo? No gdzie jest Nemo? Nemooooooooooo!!! 

 

Jak toto wygląda:

PANI P: Pudełko i plansza średnia. Zrobione z jakiegoś dziwnego, chyba woskowanego, kartonu co powoduje wiele zarysowań. Za tą cenę (ok. 200 PLN) nie jest zachwycająco. W porównaniu z takim Ticket to Ride, Scuba wypada tak sobie. Grafika na pudełku nie zachęca do zakupu. Nie jest szczególnie brzydka, ani ładna – po prostu nijaka. Projekt kart OK. Grafiki zwierząt morskich są na akceptowalnym poziomie. W pudełku ją sobie jakieś przegródki, ale nie szczególnie spełniają swoją rolę.

2,5/5

PANI P:Dla mnie na grafice pudełkowej za dużo się dzieje. Czasami mniej znaczy lepiej, a tu mamy taki lekki chaos. Dla mnie jako głównego rozkładacza gier rozmieszczenie elementów w pudełku jest dramatycznie słabe. Wszystko wala się i miesza ze sobą. Karygodny jest brak woreczków strunowych. Wielka liczba żetonów różnego rodzaju aż się o to prosi. Plansza moim zdaniem spełnia swoje zadanie. Przejrzysta i prosta grafika nie zaciemnia obrazu. Grafiki na kartach i żetonach czytelne i schludne.

2,5/5

Jak się w toto gra:

PANI P: Moje zainteresowanie tą grą od początku było niewielkie. Mimo to (słuchając w 20% tłumaczenia zasad) i zobaczeniu/rozegraniu jednej tury przez innego gracza nie było problemu z rozegraniem swojej. Scuba to raczej gra dla początkujących graczy.  Od samego początku byłam sceptycznie nastawiona do jej zakupu i nie pomyliłam się. Zagrałam dla zasady (gra leżała nieruszona od Spiel’a 2016) i miałam nadzieję, że się miło zaskoczę bo tematyka wydaje się interesująca. Jeżeli nie musiałabym w nią więcej grać, szczególnie bym nie płakała.

2,5/5

PAN P: Gra mechanicznie jest trochę męcząca. Rozłożenie to mały horror (duży horror w rozkładaniu to dla mnie Agricola, którą jednak cenię za inne rzeczy). Mnóstwo kafelków które trzeba poukładać… Sam przebieg tury i całej rozgrywki jest dość płynny. Mechanicznie jest kilka zgrzytów, ale są niewielkie i da się je wybaczyć lub przymknąć oko. 

2,5/5

 

Podsumowując:

PANI P:

PAN P: Nie wiem co powiedzieć… Przemyślę to do czasu dużej recenzji…

Post Author: Pan P.

Urodzony w cudownych latach '80 liznął planszówek bardzo wcześnie. Zaczęło się niewinnie od "Magii i Miecza", potem trochę fabularnych m.in "Dzikie Pola", "Wiedźmin: Gra wyobraźni". Prawdziwą zabawę z nowoczesnymi planszówkami rozpoczął ponad dekadę temu zakup gry "Drakon"... I potem poszłoooooo...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.